Wprowadzenie tzw. podatku „cukrowego” wywołało wiele dyskusji. Czy jest podatkiem, czy opłatą – jak sugerowałaby jego oficjalna nazwa. Czy ma szanse spełnić prozdrowotne cele, jakie postawili przed nim autorzy tej daniny? W jaki sposób obciążenie to przełożyło się na ceny? Kto na tym zyskał, kto stracił? Jakie są niedoskonałości nowej regulacji?
Dziś goszczę ponownie Aleksandra Słysza, p.o. kierownika Katedry Prawa na Wydziale Prawa i Ekonomii Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie. Aleksander jest doradcą podatkowym i partnerem w Gardens Tax & Legal.
Strona podcastu: http://www.DzienDobryPodatki.pl
2 Comments
A czy to nie czasem brak ekwiwalentności to właśnie cecha podatku, a nie opłaty ?
Wyraziłem się mocno nieprecyzyjnie. Zgodnie z Ordynacją opłata tak jak i podatek może być uznana za nieodpłatną (nieekwiwalentną). W art. 6 ordynacji czytamy, że podatkiem jest świadczeniem publicznoprawnym, nieodpłatnym itd. Natomiast w art. 3 postanowiono, że ilekroć w Ordynacji jest mowa o podatkach – rozumie się przez to również opłaty oraz niepodatkowe należności budżetowe. Zrównuje to w pewnym sensie cechy podatku i opłaty, a ustawodawca skrzętnie z tego korzysta. Taka definicja porządkująca ma jednak sporą wadę, pomija opłaty, które rzeczywiście są ekwiwalentne. Nauka od pewnego czasu wskazuje, że opłata jest ekwiwalentna (jest świadczenie wzajemne), a podatek nie jest, ale nie zawsze tak było. Takie stanowisko jest przeważające, przynajmniej moim zdaniem, od czasów Johna Stuarta Milla, ale to już temat na inną dyskusję! Serdecznie pozdrawiam uważnego słuchacza!