W 2014 roku sieć społecznościowa Ello nagle zdobyła ogromne zainteresowanie. Zaledwie miesiąc wcześniej miała zaledwie 90 użytkowników, a nagle zaczęła przyciągać… 30 tysięcy nowych osób na godzinę. Dlaczego? Wszystko przez jedno zdanie z ich manifestu:
„Twoja sieć społecznościowa należy do reklamodawców. Każdy post, każda znajomość i każdy klik to dane, które są sprzedawane. Ty jesteś produktem.”
Ello postawiło sobie za cel stworzenie miejsca, które nie będzie narzędziem manipulacji, ale przestrzenią do autentycznego kontaktu i twórczości. I choć wielu użytkowników internetu przyklasnęło temu pomysłowi, dla firm korzystających z marketingu w social mediach był to moment niepokoju – znak, że coś się zmienia.
Czas na przebudzenie
Firmy powinny potraktować Ello jako ostrzeżenie – sygnał, że pora przewartościować sposób, w jaki korzystają z mediów społecznościowych. Rosnąca liczba użytkowników szukających alternatyw – takich jak Ello, Diaspora, czy aplikacje oferujące anonimowość (WhatsApp, Secret) – wskazuje na rosnącą niechęć wobec świata zdominowanego przez reklamy i algorytmy.
Model „darmowej sieci społecznościowej w zamian za Twoje dane” przestaje działać. Ludzie zaczynają się temu sprzeciwiać.
Nie więcej klików – więcej relacji
Czas odejść od obsesji na punkcie kliknięć i zasięgów. Media społecznościowe miały być szansą na tworzenie głębokich relacji z klientami – autentycznych, stałych i opartych na zaufaniu. Zamiast tego, firmy znów trafiły w ręce pośredników – tym razem nie mediów tradycyjnych, lecz platform takich jak Facebook czy Twitter.
To moment, by na nowo przemyśleć swoje miejsce w sieci.
Zaufanie ponad wszystko
Każda trwała relacja opiera się na zaufaniu. A to zaufanie zostało mocno nadwyrężone przez ostatnie lata inwazyjnego marketingu i nieustannej monetyzacji prywatności. Ludzie są zmęczeni traktowaniem ich uwagi jako towaru. To nie tylko kwestia prywatności – to frustracja wobec komercjalizacji każdej przestrzeni online.
Nie każda przestrzeń w internecie musi być przyjazna reklamom. Tak jak w świecie fizycznym istnieją zarówno księgarnie, jak i biblioteki, tak w sieci potrzebne są przestrzenie wolne od reklam i presji sprzedaży.
Jak firmy mogą się zaangażować?
To nie znaczy, że marki są niepożądane. Ludzie chcą kontaktu z firmami, ale na ich warunkach. Jak to może wyglądać?
- Współtworzenie produktów razem z klientami.
- Tworzenie przestrzeni do rozmowy wokół ważnych tematów.
- Budowanie rozwiązań razem – usług, produktów, platform sprzedażowych.
To wszystko sposoby, które są zgodne z duchem internetu społecznościowego – zamiast traktować go jak bilbord, traktujmy go jak dialog.
Zrób to po swojemu
Firmy nie mogą już liczyć na gotowe rozwiązania Facebooka czy Twittera. Potrzebują własnych miejsc, w których mogą nawiązywać prawdziwe relacje z klientami – miejsc, gdzie dane i uwaga użytkowników będą traktowane z szacunkiem.
I może warto zacząć od stworzenia własnego manifestu. Takiego, który mówi:
„Twoje relacje z klientami są własnością Facebooka, Twittera, Google’a. Twoje treści, reklamy i dane – wszystko to służy platformom, które ty budujesz. Czas to zmienić.„
Autor: Alexandra Samuel